Podsumowanie rundy jesiennej

Runda jesienna sezonu 2023/2024 w świętokrzyskiej Klasie B dobiegła oficjalnie końca mimo nierozegrania jeszcze jednego meczu pomiędzy Startem Słupia Jędrzejowska a Deko Włoszczowa. Jako, że za oknem zrobiła się zima w pełni, mało prawdopodobne, by mecz ten odbył się jeszcze w tym roku.
Jak podczas piłkarskiej jesieni zaprezentował się LZS Czarnocin? Zespół do nowego sezonu przystąpił z nowym trenerem Andrzejem Majchrowskim, który wcześniej pełnił funkcję asystenta Pawła Bomby. Szkoleniowiec jak sam zaznaczył na wstępie, drużynę należy zbudować od nowa, odmłodzić ją i oprzeć na kilku doświadczonych zawodnikach. Z dużym optymizmem podszedł do pracy i kolejnych rozgrywek. Tym bardziej, że w meczach sparingowych LZS zaprezentował się z dobrej strony odnosząc zwycięstwa z Olimpią Czaple Wielkie, Milenium Radziemice i przegrywając z Płomieniem Kościelec. Również na inauguracji Klasy B z GKS Solec-Zdrój, choć przegranej, to gra zespołu z Czarnocina nie była zła. Utrzymywało się to mniej więcej przez kolejne tygodnie. Minimalne i pechowe porażki ze Strzelcem Chroberz i Deko Włoszczowa po błędach i wysoka wygrana z Piaskowianką II Piaski 6:1. Był to jedynie łabędzi śpiew, gdyż jak się miało później okazać, wspomniana wygrana była jedyną LZS Czarnocin w rundzie jesiennej. Ba, był to jedyny mecz, w którym podopieczni Andrzeja Majchrowskiego zapunktowali w ogóle. Już tydzień po zwycięstwie z rezerwami Piaskowianki zawodnicy LZS otrzymali zimny prysznic od Startu Słupia Jędrzejowska w takim samym rezultacie (1;6). Oprócz złego wyniku w parze była również zwyczajnie słaba gra. Nieco lepiej było w Działoszycach, ale tylko do momentu, gdy zawodnicy mieli jeszcze siły. Ostatecznie skoczyło się 0:4, a katem LZS-u był strzelec trzech goli Robert Banaszek. Kompletną kompromitacją okazał się wyjazd do Jędrzejowa, gdzie LZS przegrał z rezerwami Naprzodu aż 2:9. W meczu tym zespół zagrał w zasadzie tak, jakby w ogóle na niego nie dojechał. Brak pomysłu, brak umiejętności czysto piłkarskich, brak woli walki, nawet brak chęci. Tak można krótko scharakteryzować ten występ. Kolejny mecz również zakończył się klęską 0:6 ze Zrywem Skroniów. Pewną nadzieją na zdobycz punktową upatrywano w wyjeździe do Żelisławic. Wszakże tamtejsza Zieleń również spisuje się mocno poniżej oczekiwań, a do tamtego momentu zajmowała miejsce nawet za LZS. Niestety drużyna z Czarnocina na to spotkanie nie dojechała... tym razem fizycznie. Powodem była awaria busa w trakcie podróży. Świętokrzyski Związek Piłki Nożnej nie przychylił się jednak do prośby, by mecz ten rozegrać w innym terminie i przyznał Zieleni walkower. Ostatnim meczem z Jawornikiem Gorzków LZS Czarnocin mimo porażki nieco zachował twarz po słabej pierwszej części sezonu. Podczas jej trwania trener Majchrowski kilkukrotnie podkreślał, że zespół jest wciąż w trakcie budowy. To prawda, kadrę przed sezonem i w jego trakcie zasiliło sporo grono nowych, często młodych lub bardzo młodych graczy. Wielu z nich albo nie było na tyle doświadczonych albo miała dłuższy rozbrat z piłką albo dopiero wchodziła do seniorskiej piłki. Z tego też powodu wynikała cała masa błędów, przez które LZS tracił bramki. Kolejnymi sporymi mankamentami, jakie doświadczył to kreowanie sobie okazji i ich wykorzystywanie. Pomijając kilka konkretnych przypadków w wielu sytuacjach, w których wydawałoby się, że musi być gol, czarnocińscy zawodnicy nie potrafili wykończyć. Andrzej Majchrowski narzekał, że nie mógł rozegrać dwóch kolejnych meczów w takim samym ustawieniu. Zawsze kogoś brakowało, przez co musiał łatać dziury i przesuwać z innych pozycji. Niestety dużym problemem okazała się być również frekwencja na treningach. O ile na początku sezonu była jeszcze w miarę do przyjęcia, to w trakcie rundy kurczyła się na tyle, że na zajęcia uczęszczało tylko kilka osób. Trener Majchrowski miał o to duży żal i mówił, że nie może zrealizować wszystkich opracowań. Teraz jest czas na przemyślenia i ewentualne rozwiązania. Klasa B zapadła w długi zimowy sen.