2023-10-08 00:29  -  LZS Czarnocin

Fraszka dla Banaszka

Fraszka dla Banaszka

LZS Czarnocin pojechał do Działoszyc, by zaprezentować się jak najlepiej. Nie do końca się to udało, gdyż poniósł porażkę 0:4.

Młoda i jeszcze niedoświadczona, będąca wciąż na etapie budowy drużyna mająca naprzeciw sobie zawodników, którzy regularnie ogrywali się przez wiele lat na poziomie wyższych niż Klasa B lig faworytem nie była. Potwierdzeniem tego był przebieg meczu. Zawodnicy gospodarzy dobrze operowali piłką, stosunkowo łatwo i szybko przedostawali się pod pole karne LZS-u, ale brakowało wykończenia. Pierwsze poważne ostrzeżenie było, gdy R. Banaszek zdołał uciec obrońcy i był w zasadzie sam na sam z bramkarzem, jednak piłka został dograna za mocno i golkiper gości przechwycił zagranie. Kilka minut później, po dośrodkowaniu w pole karne, kiedy Marzęcki skierował z bliska piłkę do bramki, ale faulował wówczas interweniującego Adamusa. Z kolei R. Banaszek najpierw trafił głową nad bramką, a później w słupek, jednak przy tej akcji sędzia odgwizdał spalonego. Podopieczni Andrzeja Majchrowskiego nie mieli zbyt wielu okazji, choć kilka niezłych zdołali sobie wypracować. Idealnej szansy nie wykorzystał debiutujący dzisiaj w zespole z Czarnocina Jakub Różycki, który będąc praktycznie sam przed bramką, uderzył mocno niecelnie. Tak naprawdę A. Banaszek nie miał za dużo do roboty. Niewiele brakowało, a wpuściłby kuriozalnego gola, gdy po podaniu od kolegi nie trafił w piłkę, która zmierzała w stronę bramki. Nie było też pressingu ze strony gości i przechwycił futbolówkę. Do poważniejszej interwencji był zmuszony tylko jeden raz, gdy z rzutu wolnego strzał Rogali sprawił mu pewne trudności. Jego vis-a-vis też nie miał okazji, by się wykazać, nie licząc dwóch słabych strzałów, które nie sprawiły mu problemów. Ta nadarzyła się, gdy w polu karnym po faulu Ziomkowskiego arbiter wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł R. Banaszek, i choć Adamus ,,poszedł'' za piłką, ta była uderzona na tyle silnie, że wpadła przy słupku do bramki. Popularny ,,Banan'' przed przerwą po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Mimo dwóch straconych goli, mając w perspektywie drugą połowę i widząc, że gospodarzom również zdarza się popełniać błędy, dawało pewne nadzieje, że uda się nawiązać w miarę równorzędną walkę. Niestety, choć defensywa robiła przechwyty i działała destruktywnie na ataki MGTS, to siła ofensywna w zasadzie nie istniała. Większość ataków kończyła się praktycznie przy liniach bocznych na wysokości pola karnego A. Banaszka. Wówczas albo dośrodkowanie było niedokładne albo działoszyccy defensorzy odbierali piłkę. Napór MGTS stopniowo wzrastał. Strzały Kaźmierczyka, K. Olesińskiego i Nowaka wybronił Adamus, ale przy uderzeniu aktywnego tego dnia R. Banaszka, który wykończył szybką i składną akcję swojego zespołu, nie miał szans. To trafienie sprawiło, że gospodarze jeszcze się nakręcili i mieli ochotę na kolejne. Próbował ponownie K. Olesiński, Nowak i Kaźmierczyk, ale znów na wysokości stawał Adamus. Pod koniec meczu po błędzie Mola i silnym strzale z ok. 13 metrów ustalono końcowy rezultat. 

Zespół MGTS Działoszyce grał w tym meczu swobodnie, z animuszem i pomysłem, choć nie ustrzegł się błędów. Ma jednak na tyle doświadczonych zawodników, którzy nie pozwolili młodzianom z Czarnocina ich wykorzystać. Ci mieli niejednokrotnie problem z wyprowadzeniem akcji z własnej połowy czy dokładnością podań, jednak jak podkreśla trener Majchrowski, ta drużyna, w której gra tylu młodych graczy wciąż jest w budowie i potrzeba czasu, by wszystko zaczęło działać jak należy.