2023-09-25 00:05  -  LZS Czarnocin

Najniższy wymiar kary

Najniższy wymiar kary

LZS Czarnocin mierzył się z trudnym i wymagającym rywalem, ale pierwsza faza meczu nie pokazywała, że przyjechał do Nagłowic na pożarcie. Oczywiście to Start Słupia Jędrzejowska przeważał, ale zespół LZS-u dzielnie się bronił i potrafił dłużej rozgrywać piłkę w środkowej strefie boiska. Jedna z akcji przyniosła gola, gdy Widawskiego pokonał wbiegający z piłką spod linii bocznej Rogala. Niestety, tak jak to już było w kilku meczach w tym sezonie, radość z prowadzenie nie trwała długo, gdyż już po kilku minutach gospodarze doprowadzili do remisu. Start zaczął się rozkręcać, a LZS popełniać sporo błędów, z których zespół Startu stwarzał kolejne groźne sytuacje. W większości jego ofensywa była nieskuteczna i kończyło się strzałami niecelnymi. W jednej sytuacji gości uratował słupek, a po dobitce a. Koprowskiego poprzeczka. Po stracie w środku pola zawodnik ze Słupi wymanewrował obrońców i technicznym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Jedyną odpowiedzią Czarnocina był strzał Pragnącego z rzutu wolnego, jednak zbyt słaby by sprawić problemy Widawskiemu. Gospodarze podwyższyli wynik, po wygranej sytuacji sam na sam z Adamusem. Pierwszy kwadrans drugiej połowy można uznać za w miarę obiecujący w grze LZS-u. Zawodnicy Andrzeja Majchrowskiego potrafili dłużej utrzymać się przy piłce i starali się wykreować sytuacje. Zazwyczaj ataki kończyły się na obronie Startu, który znów zaczął nabierać rozpędu. Przyniosło to efekt w postaci czwartej bramki, gdy A. Koprowski na 6 metrze wygrał pojedynek główkowy i umieścił piłkę w siatce. To trafienie może obciążać konto stoperów, którzy pozwolili wyskoczyć napastnikowi rywali i bramkarzowi, który mógł wyjść do zagrania i wyjaśnić sytuację. Gospodarze poszli za ciosem i po kilku minutach Adamus ponownie musiał wyciągać piłkę z siatki po przegranym pojedynku sam na sam z A. Koprowskim. Zawodnicy LZS-u byli bezradni, popełniając błąd za błędem tylko ułatwiali sprawę drużynie ze Słupi Jędrzejowskiej. Szósta bramka, gdy w polu karnym znowu najwyżej do piłki wyskoczył A. Koprowski, tylko potwierdziła słabość gości. U niektórych zawodników było widać poczucie bezsilności czy nawet wręcz niechęci i zrezygnowania. Za to gospodarze nakręcani dodatkowo przez swojego trenera wciąż czuli głód gry i chęć na kolejne trafienia. Grali tak, jak piłkarze Czarnocina im pozwalali, a pozwalali na sporo. Mając dużą swobodę działania stworzyli jeszcze kilka bardzo dobrych okazji, w których brakowało celności. Pod koniec meczu jeszcze dwa groźne strzały zdołał obronić Adamus. Po jednym z nich z ponad 20 metrów piłka odbiła się od poprzeczki, a dobijający A. Koprowski mocno przestrzelił, choć i tak jak się okazało - sędzia dopatrzył się spalonego. Był to niewątpliwie najsłabszy mecz w wykonaniu LZS Czarnocin w tym sezonie. Było widać duże braki przede wszystkim w szybkości i motoryce. Niestety drużyna nie ustrzegła się poważnych błędów, które okazały się bardzo kosztowne. Rywal był zdecydowanie bardziej wybiegany, z agresywnym pressingiem, dobrze operujący piłką i mający pomysł na grę. W następnym tygodniu czeka drużynę z Czarnocina przerwa, którą mogą wykorzystać na wyciągnięcie wniosków i popracowanie nad niektórymi elementami gry.


Start Słupia Jędrzejowska - LZS Czarnocin 6:1 (3:1)

bramki: A. Koprowski (13 min., 33 min., 64 min., 66 min., 70 min.), Bieniek (20 min.) - Rogala 10 min.

LZS: Adamus - Dusza (46 min. Grobys), Porębski, Molo, Jangrot - Rogala, Pragnący, Jajeśniak (75 min. Książek), Nowak, Kamiński - Pietrzyk (75 min. Bęben)